niedziela, 31 lipca 2016

[10] Pojedyncze zbieżności w przecięciach powłok walencyjnych dryfujących mimowolnie atomów

Widnokrąg obejmujący najbliższe aktualne środowisko w zasięgu wzroku obserwatora przeważnie przygotowuje potajemną drogą niemałą niespodziankę, ulokowaną jednak w nie zawsze dostępnym punkcie – od samego adresata oraz jego zainteresowania rzeczywistością zależy w decydującej mierze sposób odnalezienia tegoż podarunku. Opuszczając przestudiowane na wylot przez wszystkie te lata cztery wyblakłe ściany, przemierzam wpatrzony w skupisko zespolonych pikseli brukowane ulice, cyklicznie mijając na pozór nic nieznaczące sylwetki, każda emanująca odmienną aurą podszytą
niekoniecznie dobranym zestawem odzieży. Tam, gdzie gęstość zaludnienia wzrasta gwałtownie w godzinach szczytu, odczuwam przez krótki moment, jakby moja postać przeobrażała się w cząsteczkę niesprecyzowanego gazu. Sekundy powoli przechodzą do historii, drgania ustępują, rozproszenie staje się faktem, a myśli znów wędrują ku celowi dzisiejszej podróży. Czas nieubłaganie przemija wraz z ruchem Słońca wzdłuż horyzontu. Powrót prócz niezdarnie wypełnionych poliestrowych włókien przynosi ze sobą wyniosłą stertę nieodczytanych pojedynczych zdań. Jutro też jest przecież dzień.

poniedziałek, 30 listopada 2015

[1] Balista wyposażona w liczne zatrute strzały flegmatycznie poszukującego remedium Erosa

Świat wydawał się prostszy, gdy jedynym, a właściwie jednym z nielicznych zmartwień pozostawało zadane uprzednio rozwiązanie układu równań, wpojony sposób obliczeń, zwykle 2 niewiadome, po kilku minutach na wcześniej niezapisanej kartce pojawiał się wynik zgodny z zamieszczonym kluczem. Ulga poprzedzona spokojem umożliwiała zasłużony wypoczynek. Swego rodzaju harmonia trwała nieprzerwanie aż do czasu, kiedy ktoś nieproszony postawił na tejże drodze odwiecznego działania znak zakazu z wyraźnie nakreślonym STOP obramowanym w równoboczny trójkąt, dwie połowy koła
tudzież zaokrąglone w wymagających partiach spoiwo. W myślach kołatała się jedyna słuszna opcja – należy w trybie natychmiastowym usunąć z trasy barykadujący obiekt.
Cóż, mimo jego nieznacznych rozmiarów ciężar sprawiał wystarczająco niepokojące wrażenie, by uznać można, że przyległ na stałe do podłoża. Poddałem się rychło, zrezygnowałem, czekałem, aż osoba trzecia wyręczy mnie w owej czynności, niestety bez żadnego odzewu. Sfrustrowany odrzuciłem na bok nieudolne próby siłowania się z tym, przy okazji popełniając najmniej przemyślaną oraz rozsądną decyzję (bezwład).

piątek, 13 listopada 2015

[0] Drzwi ewakuacyjne prowadzące do miniaturowej samotni złożonej z a–określeń oraz n-cząstek

WstępCóż, stało się. Otwieram nowy rozdział w swoim (nie wyłącznie internetowym) życiu, mając przed sobą kolejną czystą kartkę, którą w najbliższym czasie przyjdzie mi zapisać jedna za drugą w obszerny skoroszyt, doprowadzając powstały zbiór do stanu użyteczności. Co prawda, to nie pierwszy blog, który pojawił się w wirtualnej sieci z mojej inicjatywy, wcześniejsze może i cieszyły się zdawkową popularnością, jednakże z upływem czasu praktycznie większość z nich została usunięta lub opacznie podpięta
pod konto osób trzecich. Mimo wszystko nie zniechęciłem się w żaden sposób do wznowienia tejże działalności, wręcz przeciwnie powiedziałbym – zauważyłem, że w posępnej egzystencji, którą odtąd prowadziłem, brakuje niewiadomego elementu, jak się okazuje to właśnie pisarstwo, polegające na ukrywaniu prawdy między wierszami różnie interpretowanych słów, stanowi zaginioną część układanki. Pora więc działać.